Strona główna

Wilhelm Konrad Röntgen urodził się 27 marca 1845 r. w małej, górskiej miejscowości Lennep (dziś dzielnica Remscheid) położonej pomiędzy Dortmundem i Kolonią. Jego ojciec posiadał tam fabrykę sukienniczą. Dom rodzinny Wilhelma zachował się do czasów dzisiejszych i jest teraz częścią Muzeum Röntgena. Był on jedynym dzieckiem Friedricha Konrada Röntgena i Charlotte Costanze z domu Frowein urodzonej w Holandii. Kiedy Wilhelm miał trzy lata, jego rodzice przenieśli się do Appeldoorn w Holandii, do domu rodziców jego matki. Röntgen uczęszczał do szkoły z internatem, tj. Instytutu Martinusa Hermana Van Doorna w Appeldoorn. W szkole nie był wyjątkowym uczniem, chociaż wykazywał uzdolnienie do mechanicznych rzeczy. Jak na ironię, przyszły pierwszy noblista w dziedzinie fizyki, z fizyki miał na świadectwie ocenę zaledwie dopuszczającą („zeerslecht”).

W 1862 r. w wieku 16 lat podjął naukę w Szkole Technicznej w Utrechcie. Ze szkoły tej został usunięty kiedy odmówił wskazania kolegi, który narysował karykaturę nauczyciela. Za swój upór został nie tylko wyrzucony ze szkoły, ale w dodatku dostał „wilczy bilet”, co oznaczało, że nie zostanie przyjęty do żadnej szkoły na terenie Niemiec i Holandii. Stracił więc nie tylko szansę zrobienia matury, ale również wstąpienia na jakikolwiek uniwersytet, ponieważ świadectwo dojrzałości było warunkiem przyjęcia na wyższe studia.

Jednakże w tym czasie, na Politechnikę w Zurychu w Szwajcarii, można się było dostać bez szkolnych referencji, zdając jedynie egzaminy wstępne. Röntgen wykorzystał tę możliwość i po zdaniu egzaminów wstępnych w listopadzie 1865 r. został studentem inżynierii mechanicznej. W czasie trzyletnich studiów Röntgen nie miał żadnych zajęć z fizyki, ani ogólnej, ani teoretycznej, a studiował jedynie budowę maszyn i przyrządów. Dzięki temu nauczył się konstruować najrozmaitsze skomplikowane aparaty. W wieku 23 lat Röntgen ukończył studia na inżynierii mechanicznej ze wspaniałymi stopniami.

Pod koniec studiów poznał znakomitego naukowca, człowieka złotego serca i o dużej wyobraźni – prof. Augusta Kundta (1839-1894), fizyka znanego ze swoich badań nad dźwiękiem. Prof. Kundt przekonał Röntgena, żeby – zamiast poświęcać się budowie maszyn, mimo że właśnie uzyskał dyplom inżyniera tej specjalności – został jego asystentem na Uniwersytecie w Zurychu („Kundt… wprowadził mnie w fizykę i w ten sposób rozwiał wątpliwości i niepewności odnośnie mojej przyszłości”). Postarał się również, by Röntgen mógł otworzyć przewód doktorski z fizyki teoretycznej na tym uniwersytecie. Już rok później, w czerwcu 1869 r. po zaakceptowaniu rozprawy „Studien Uber Gase”, Röntgen otrzymał dyplom doktora filozofii na Uniwersytecie w Zurychu. Jak pokazała przyszłość, Kundt stał się najważniejszym naukowcem, który miał wpływ na życie Röntgena; razem badali piezoelektryczne właściwości oraz termiczne przewodzenie kryształów.

Kiedy w 1870 r. Kundt objął katedrę fizyki na uniwersytecie w Würzburgu, Röntgen przeniósł się tam jako jego asystent. W jego pracowni opanował technikę eksperymentu, uczył się precyzji pomiarów i odtąd jego nawykiem stała się dokładna analiza błędów doświadczalnych.

W styczniu 1872 r. Wilhelm Röntgen poślubił, starszą od siebie o 6 lat, Berthę Ludwig, córkę zamożnego, wykształconego hotelarza. Bertha była atrakcyjna i nieźle wykształcona, jednakże od czasu do czasu cierpiała na przedłużające się okresy dolegliwości psychosomatycznych. Po czterech latach bezdzietnego małżeństwa Röntgenowie adaptowali sześcioletnią bratanicę Berthy, o tym samym imieniu, która stała się ich legalną spadkobierczynią. Małżeństwo to trwało ponad pięćdziesiąt lat i było bardzo szczęśliwe.

W kwietniu 1872 r. Röntgen znów podążył za Kundtem na nowo utworzony Uniwersytet w Strassburgu (wówczas w Niemczech), gdzie w marcu 1874 r. objął stanowisko privatdozent (wykładowcy).

W 1875 r. Röntgen mając zaledwie trzydzieści lat, został mianowany profesorem fizyki i matematyki na Akademii Rolniczej Hohenheim w Würtembergii. Akademia ta była dość uboga i ograniczone fundusze hamowały prace badawcze młodego naukowca. Za namową Kundta, zaledwie rok później, czyli w 1876 r., Röntgen powrócił na Uniwersytet w Strassburgu.

W 1879 roku, mając już znaczny dorobek naukowy i poparcie sławnych uczonych, m.in. Hermana von Helmholtza (1821-1894) i Gustawa Kirchhoffa (1824-1887), Röntgen został profesorem zwyczajnym fizyki doświadczalnej na Uniwersytecie w Giessen w Hesji. Cały swój czas poświęcał pracy naukowej. Wykładał 5 godzin oraz prowadził ćwiczenia praktyczne przez dwie godziny, raz w tygodniu podczas obu semestrów. Wyposażał laboratoria, kontynuował badania nad właściwościami kryształów i absorpcją ciepła przez parę wodną. Napisał 15 kolejnych prac. Jego rodzice przeprowadzili się do Giessen. Niestety, krótko po tym jego matka zmarła. Wilhelm, który silnie identyfikował się z nią, pozostawał przez długi czas w żałobie („..miłość matczyna dosięgnie cię nawet zza grobu”). Jego ojciec również zmarł w Giessen.

Podczas pracy na Uniwersytecie w Giessen Röntgen nabył reputacji jako badacz w zakresie elektrycznych efektów przewodzenia dielektryków. W pracach tych, które koordynował od strony teoretycznej jak i doświadczalnej, wykazywał szczególne zdolności eksperymentalne. Dzięki opinii rzetelnego naukowca, otrzymał oferty pracy z uniwersytetów w Jenie oraz w Utrechcie; obie odrzucił. Kiedy jednak Uniwersytet im. Juliusa Maximiliana w Würzburgu zaproponował mu w 1888 r. stanowisko fizyka oraz dyrektora w nowym Physikalische Instytut, Röntgen powrócił na ten uniwersytet. Jego plan zajęć był podobny jak na Uniwersytecie w Giessen. Wykładał w czarnym fraku, pozwalał swoim wąsom i brodzie rosnąć wolno. Nadawało mu to patriarchalnego wyglądu i pasowało do jego zachowania. Jego wykłady były skrupulatnie przygotowane, ale monotonne i przekazywane szybkim, głębokim głosem, za którym ciężko było nadążyć. Jego egzaminy były pełne, trudne i przerażające („Nie rozpieszczać studentów. Pozwolić każdemu znaleźć własną drogę do rozwiązania trudności”). Pomimo oddania zajęciom dydaktycznym, Röntgen prowadził nadal badania nad prężnością par cieczy, przewodnością elektrolitów i cieplnym współczynnikiem rozszerzalności. W ciągu dziesięciu lat wytężonej pracy dokonał tu wielu odkryć naukowych. Badania Röntgena dotyczące przepływu prądu w lampach wyładowczych trwały krótko, gdyż sprawdzał on jedynie wyniki badań swoich poprzedników w zakresie wyładowań elektrycznych w gazach. W 1894 r., w wieku 49 lat, został wybrany rektorem uniwersytetu.

Wiadomo, że pierwsze obserwacje dotyczące działania promieni, które nazwał promieniami X Röntgen poczynił 8 listopada 1895 r. Następnie przez siedem tygodni intensywnej, samotnej pracy prowadził dalsze badania nad tymi promieniami. Nie znamy jednak wielu szczegółów, ponieważ Röntgen polecił w swoim testamencie, aby nikomu nie udostępniać jego notatek i zniszczyć po jego śmierci. Zgodnie z wolą Röntgena wszystkie papiery, notatki, a nawet książki z jego laboratorium zostały spalone.

Röntgen orientował się, że dokonał jednego z największych odkryć w historii ludzkości. Wiedział również, że wielu fizyków – takich jak on – ma w swoich laboratoriach setki lamp próżniowych, podobnych do lampy w jego laboratorium. Gdyby przypadkiem jeden z nich wywołał wyładowanie w podobnym aparacie, w zaciemnionym pomieszczeniu i w obecności fluoryzujących związków, Röntgen straciłby pierwszeństwo tego cudownego wręcz odkrycia.

Intensywne badania nad tym nowym zjawiskiem doprowadziły go do wniosku, że ma do czynienia z czynnikiem innym niż promienie katodowe, które zatrzymywane są przez szkło lampy. Nie ulegało wątpliwości, że lampa Hittorfa-Crookesa była źródłem nowego rodzaju niewidzialnych promieni. W kolejnych doświadczeniach pokazał, że czynnik ten (nazwał go promieniami X) może w różnym stopniu przenikać przez różne ciała. Stopień przeźroczystości danego ciała, Röntgen oznaczał poprzez stosunek jasności fluoryzującego ekranu umieszczonego za danym ciałem, do jasności ekranu nieprzesłoniętego. I tak, na przykład określił, że papier i folia cynkowa mają dużą przeźroczystość. Drewno trochę mniejszą, jeszcze mniejszą ma aluminium. Przeźroczyste są cienkie płytki miedzi, srebra, złota czy platyny, ale grubsze płytki już nie. Znacznie mniej przeźroczyste okazały się związki zawierające domieszki ołowiu, np. szkło ołowiowe. Röntgen spostrzegł, że także ciało ludzkie jest przeźroczyste dla promieni X. Włożył rękę między rurę wyładowczą, a ekran i zaobserwował na nim ciemne kości na tle lekko zacienionego zarysu swojej ręki. Odkrycie, że promienie X przechodząc przez ciało, uwidaczniają strukturę kości, było dla Röntgena prawdziwym olśnieniem. „Jestem świadkiem nie tylko zjawiska naukowego, ale nieziemskiego, mistycznego. Co pomyślą moi koledzy o tym nowym promieniowaniu, które – w przeciwieństwie do światła widzialnego, ultrafioletu, lub nawet fal Hertza – może uwidaczniać najbardziej ukryte części ciała ludzkiego – jego kości?” – pytał zapewne sam siebie.

W niedzielę 22 grudnia 1895 r. po kolacji Röntgen poprosił żonę Berthę do swego laboratorium – nigdy przedtem ani ona, ani ich adoptowana córka nie wchodziły do laboratorium. W pracowni Röntgen położył jej lewą dłoń na drewnianej kasecie zawierającej płytę fotograficzną. Na czwartym palcu Bertha miała złoty pierścionek. Następnie umieścił lampę Crookesa powyżej dłoni i włączył prąd. Czas naświetlania wynosił około 15 minut. Poprosił żonę, aby poczekała, aż on wywoła płytę. Po kilku minutach przyniósł ją, jeszcze mokrą: - „Zobacz, tu jest zdjęcie twojej dłoni, wykonane za pomocą moich nowych promieni X” – powiedział tryumfalnie; było to pierwsze na świecie zdjęcie rentgenowskie części ciała ludzkiego.

28 grudnia 1895 r. Röntgen wręczył wyniki swych badań sekretarzowi Towarzystwa Fizyko-Medycznego w Würzburgu. Dziesięciostronicowy raport zawierał 17 numerowanych paragrafów opisujących bardzo dokładnie różne obserwacje Röntgena. Odkrycie było przedstawione w sposób poglądowy, prosty i zrozumiały dla wszystkich. Röntgen opisał po prostu to, co widział. W opracowaniu tym nie było wzorów czy analizy matematycznej. Röntgen usilnie prosił sekretarza Towarzystwa o przyjęcie doniesienia do grudniowego numeru, mimo że praca nie została przedstawiona na zebraniu. Artykuł pt. „Ueber eine neue Art von Strahlen” ukazał się w siedem dni po oddaniu do redakcji w Sitzungsberichte der Physikalisch-Medizinischen Gesellschaft zu Würzburg. Nie jest znany inny przypadek by jakikolwiek raport o odkryciu medycznym ukazał się drukiem tak szybko.

Wilhelm Röntgen orientował się, że jego odkrycie, ogłoszone w mało znanym czasopiśmie, pozostanie nieznane szerokiemu ogółowi uczonych. Dlatego za własne pieniądze polecił wydrukować odbitki swojego artykułu i 1 stycznia 1896 r. rozesłał je wraz z kilkoma zdjęciami (w tym zdjęciem rentgenowskim ręki swojej żony) do kilku swoich kolegów w kraju i zagranicą: sir Arthura Schustera (1851-1934) w Manchesterze, Friedricha Kohlrauscha (1840-1910) w Strassburgu, Lorda Kelvina (1824-1907)[1] w Glasgow, Hendrika Lorentza (1853-1928) w Leiden, Otto Lummera (1860-1925) w Berlinie, Augusta Vollera (1842-1920) w Hamburgu, Ludwiga Zehndera (1854-1949) we Freiburgu, Henri Poincare (1854-1912) w Paryżu i profesora Franza Exnera[2] (1849-1926) w Wiedniu. Zdjęcia były szczególnie ważnym świadectwem niezwykłości tego odkrycia. Gdyby Röntgen posłał sam artykuł bez zdjęć, wielu fizyków mogłoby go wyrzucić, nawet nie czytając. Pomimo dołączenia zdjęć, wielu z nich, jak np. Otto Lummer posądzało rozsądnego Röntgena o przesłanie „niedorzecznej bajeczki - dowcipu”, inni doznali wręcz szoku. Profesor Exner następnego dnia po otrzymaniu przesyłki, pokazał zdjęcia rentgenowskie grupie młodych fizyków, wśród nich dr Ernstowi Lecherowi (1856-1926), którego ojciec był wydawcą prasowym Vienna Presse. To za jego pośrednictwem już 5 stycznia 1896 r. ukazał się w prasie artykuł informujący o odkryciu promieni X. Sam Röntgen dowiedział się o tej publikacji dopiero 4 dni później. Wkrótce artykuły na ten temat ukazały się również w „Frankfurter Zeitung" (7 stycznia), “Electrical Engineer", Nowy Jork (8 stycznia), „Wuerzburger Anzeiger" (9 stycznia), „The Electrician", Londyn (10 stycznia), „Lancet", „British Medical Journal" (11 stycznia), „Le Matin", Paryż (13 stycznia), „Nature", Londyn, „Times", Nowy Jork (16 stycznia), „Science", Nowy Jork (24 stycznia) i „La Settimana", Florencja (25 stycznia).  

„Zamieszanie spowodowane wojną nie powinno odwrócić uwagi od wspaniałego triumfu nauki. Wiedeń donosi, że prof. Röntgen z Uniwersytetu w Würzburgu odkrył światło, które pozwala wykonywać fotografie przez drewno, ciało ludzkie, ubranie i większość innych substancji organicznych. Profesor zdołał sfotografować kawałki metalu zamknięte w drewnianej skrzynce i otrzymał zdjęcie ręki ludzkiej, na którym widoczne są tylko kości, bez tkanki mięśniowej”.

Daily Chronicle, 6 stycznia 1896 r.

   

Wśród gratulacji, Röntgen otrzymał list od Thomasa Edisona (1847-1931), Lorda Kelvina, Alberta Einsteina (1879-1955), Marii Skłodowskiej-Curie (1867-1934) i Hendrika Lorentza. Cesarz Niemiec Wilhelm II, który żywo interesował się postępem nauki, wysłał Röntgenowi telegram gratulacyjny i zaprosił go, aby zademonstrował swoje promienie na Imperial Court w Berlinie 13 stycznia 1896 r. Po pokazie, który trwał około 7 godzin, zaproszono Röntgena na obiad z cesarzem i całym dworem, a następnie udekorowano go Orderem Korony Pruskiej II klasy. Nie wiadomo, dlaczego nie otrzymał orderu I klasy, ale order II klasy był wystarczająco dużym zaszczytem dla Röntgena, który zawsze ze wzruszeniem wspominał te historyczne chwile.

Druga i ostatnia publiczna demonstracja promieni X dla świata nauki miała miejsce 23 stycznia 1896 r. w Towarzystwie Fizyko-Medycznym w Würzburgu. Wszystkie miejsca w sali zostały zajęte na długo przed rozpoczęciem prezentacji. Röntgen z właściwą sobie skromnością rozpoczął swoje wystąpienie od wyrażenia podziękowania swoim poprzednikom w badaniach nad promieniami katodowymi, a w szczególności Hertzowi, Lenardowi i Crookesowi. Po przedstawieniu wyników badań nad promieniami X, Röntgen poprosił swojego kolegę z uniwersytetu, znanego szwedzkiego anatoma Rudolpha Alberta von Köllikera (1817-1905), by pozwolił sobie wykonać zdjęcie ręki nowymi promieniami. Po wykonaniu ekspozycji i burzliwych oklaskach, Kölliker zaproponował, by od tego momentu te nowe promienie nazwać „promieniami Röntgena”; propozycja ta została przyjęta jednogłośnie.[3] Po zebraniu grupka lekarzy pozostała na sali, rozmawiając z Röntgenem o możliwych zastosowaniach promieni X w medycynie.

Dzięki swemu odkryciu Röntgen szybko zyskał sławę. Informacje o „wielkim odkryciu” obiegły cały świat. Posypały się wszelkiego rodzaju zaszczyty, odznaczenia, medale, tytuły, z których skromny Röntgen nie zawsze korzystał. I tak np. odmówił przyjęcia tytułu szlacheckiego von, jaki nadało mu Księstwo Bawarii; nie zdarzyło się jeszcze, aby niemiecki uczony nie skorzystał z takiej okazji. Przyjął natomiast honorowe obywatelstwo swego rodzinnego miasta Lennep. Röntgen nie lubił rozgłosu wokół swego odkrycia. Pozostał lojalny wobec przyjaciół i prowadził normalny tryb życia. Niechętnie odrywał się od swej pracy. Żył nadal skromnie, a nawet oszczędnie.

W 1896 r. Röntgen wraz z Lenardem otrzymał Medal Rumforda, przyznawany przez Towarzystwo Królewskie w Londynie, a w 1901 r. jako pierwszy uczony na świecie otrzymał Nagrodę Nobla[4]. Uhonorowanie to odebrał osobiście, chociaż nie wygłosił referatu, jak to było później w zwyczaju. Komitet Noblowski wybrał go spośród dwunastu kandydatów zgłoszonych do nagrody; rozważano również podział pierwszej nagrody pomiędzy dwoma naukowcami – Lenardem i Röntgenem. Ostatecznie, nagroda została przyznana Röntgenowi „za odkrycie nowych promieni”. Tym sposobem, stosunki między obydwoma naukowcami uległy pogorszeniu. Nawet po przyznaniu Lenardowi w 1905 r. Nagrody Nobla za badania promieni katodowych, jego uraz do Röntgena nie osłabł. Lenard przez cały późniejszy okres uważał, że to jemu winno przypaść uznanie za odkrycie promieni X i na każdym kroku dyskredytował Röntgena. Trzeba przyznać, że Lenard był bliski odkrycia promieni X. W pracy o promieniach katodowych opublikowanej w „Annalen der Physik” i w liście do Maxa Wolfa (1863-1932) opisał dane świadczące, że wytwarzał promienie X, ale nie zidentyfikował ich, ponieważ użył do ekranu niewłaściwej emulsji światłoczułej. Röntgen i Lenard nigdy osobiście się nie spotkali, jedynie wymieniali grzecznościowe listy. W 1896 r. używano nawet w Niemczech określenia „promienie Lenarda-Röntgena”, a w literaturze faszystowskiej w latach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku promienie Röntgena zostały przemianowane na „promienie Lenarda”. Lenard, który należał do partii faszystowskiej organizował nagonkę na Einsteina i innych fizyków pochodzenia żydowskiego. Lenard w swoim noblowskim wykładzie niezbyt przekonywująco powiedział: „Właściwie kilka razy zaobserwowałem różne zjawiska, których wtedy nie umiałem wytłumaczyć, a które miałem zamiar zbadać w przyszłości. Musiały to być skutki promieniowania falowego”. A więc nawet w tym wykładzie, wygłoszonym w 10 lat po odkryciu Röntgena, Lenard użył dwuznacznego terminu „promieniowanie falowe”, nie mogąc się przemóc i użyć terminu „promieniowanie rentgenowskie” (lub „promienie X”). Nie ulega wątpliwości, że Lenard uważał, iż to jemu należy się całe uznanie, którym Röntgen cieszy się przypadkowo. W ostatnim swoim wywiadzie, udzielonym tuż przed śmiercią w 1945 r., stwierdził, że promienie X to jego „dziecko”, a Röntgen jedynie pełnił rolę „położnej”.

Röntgen otrzymywał zaproszenia od wielu instytucji, znanych fizyków z całego niemal świata, odmawiał jednak ze względu na to, iż opiekował się swoją chorą żoną. Oprócz wspomnianego już Medalu Rumforda, Röntgen otrzymał Order za Zasługi (1896), Nagrodę Baumgaertnera Akademii Wiedeńskiej (1896), Medal Elliota-Cressona Instytutu Franklina (1897), Medal Barnarda Uniwersytetu Columbia (1900) i Medal Helmholtza (1919). Dyplomy i medale napływały ciągle, nawet po przejściu na emeryturę. W sumie Röntgen otrzymał ponad 50 doktoratów honoris causa i dziesiątki medali, w tym wiele złotych.

W 1900 r. Röntgen opuścił Würzburg, aby objąć kierownictwo Instytutu Fizyki Uniwersytetu w Monachium, gdzie podjął swoją wcześniejszą pracę nad właściwościami fizycznymi kryształów. Jego sukcesorem na uniwersytecie w Würzburgu został Wilhelm Wien (1864-1928), laureat nagrody Nobla w dziedzinie fizyki w roku 1911 za ustalenie związku między temperaturą ciała doskonale czarnego, a jego promieniowaniem cieplnym. Na swym nowym stanowisku, mając za sobą najbardziej prestiżową nagrodę, Röntgen coraz bardziej stawał się administratorem, a coraz mniej był naukowcem i eksperymentatorem. Od czasu do czasu przebywał jednak w laboratorium i oczywiście wykładał fizykę, a studenci – tak jak poprzednio – stwierdzali, że jego wykłady są marne i nudne. Nie przyciągnął do siebie młodych naukowców. Jako badacz był samotnikiem, a życie towarzyskie również prowadził bardzo ograniczone, być może ze względu na chroniczną chorobę Berthy.

Wilhelm Röntgen był niezwykłym człowiekiem. Z urodzenia i wychowania Niemiec, kształcony był i inspirowany przez holenderskich i szwajcarskich mistrzów. Odznaczał się łaskawością, dużą wrażliwością i poczuciem humoru. Był oddanym nauczycielem, który nie znosił pozoranctwa i nie tolerował braku powagi, jednakże wykładowcą był niezbyt udanym. Jego życie emocjonalnie było zdominowane przez dwie kobiety, tj. matkę oraz żonę. W 1919 r. zmarła Röntgenowi żona; on miał wówczas 74 lata. W ostatnich latach życia Röntgen musiał często wstrzykiwać chorej żonie morfinę. Wykonywał zastrzyki sam bez słowa skargi, nie uważając tego za nadmierne obciążenie i nie zdając sobie sprawy (albo nie pokazując po sobie, iż wie), że Bertha uzależnia się od narkotyku.

Wilhelm Röntgen był najuczciwszym i najbardziej prostolinijnym ze wszystkich uczonych. Nie miał dosłownie żadnych widocznych wad. Był uczonym genialnym, ale jego genialność była tak skupiona w jednym punkcie, że brakowało mu koncepcyjnego rozmachu i wielkości, cechujących na przykład Isaaka Newtona czy Alberta Einsteina. Mimo wszystko, gdy dobry los pozwolił mu dostrzec fluorescencję skrawka papieru, nie zmarnował tej okazji. Niemniej, wydaje się wielce prawdopodobnym, iż to właśnie te cechy jego charakteru były powodem, dla którego ten wielki uczony nie mógł pogodzić się z faktem istnienia elektronu, przewidując słusznie, że elektron obali cały kunsztowny gmach fizyki klasycznej. Wydaje się to tym bardziej zaskakujące, iż odkryte przez Röntgena promieniowanie X jest wywoływane właśnie przez elektrony hamowane w materii. Röntgen uporczywie przez długie lata nie wierzył w istnienie elektronu – wbrew oczywistym faktom, na przekór większości wybitnych fizyków, wbrew nieodpartym dowodom własnych uczniów. Mówi się, iż nawet zakazywał używać w swoim laboratorium na Uniwersytecie w Monachium słowa „elektron” aż do 1907 r. Paradoks polegał na tym, że sposób pojmowania świata przez Röntgena był anachronizmem na tym etapie rozwoju fizyki, który on sam mimo woli zapoczątkował.

Röntgen był wierny zasadom – zarówno naukowym, jak i moralnym. Na uwagę zasługuje fakt, iż Röntgen nie opatentował swojego wynalazku (mimo, że był do tego namawiany), uważał bowiem iż wszelkiego rodzaju odkrycia winny należeć do całej ludzkości. Przyznaną w ramach Nagrody Nobla sumę 50 000 koron przekazał Uniwersytetowi w Würzburgu na dalsze badania naukowe.

 Röntgen był zagorzałym patriotą, mimo że 25 lat jego życia przypadło poza granicami Niemiec. W 1914 r. przekazał on swój medal Rumforda na potrzeby armii. „Daję złoto na żelazo” – miał powiedzieć. Pod koniec pierwszej wojny światowej, gdy całe Niemcy głodowały, przyjaciele z Holandii przysyłali starzejącemu się uczonemu masło i cukier. Lecz on uważał za rzecz niegodną osobisty dostatek wśród ogólnej nędzy. Wycieńczony, niedożywiony, oddawał wszystkie holenderskie przesyłki do społecznego podziału. Dopiero w obliczu grożącej śmierci zgodził się na przydział dodatkowej racji. Röntgen stosował surowe normy postępowania w odniesieniu do siebie i do innych; przyznawał wartość naukową jedynie pracom solidnym, doprowadzonym do końca.

W życiu prywatnym Röntgen oprócz intensywnego uprawiania turystki (corocznie wyjeżdżał wraz z Berthą na miesięczny urlop do Szwajcarii), interesował się bardzo fotografią, stąd też często uwieczniał swoje górskie eskapady na licznych fotografiach.

Po odejściu na emeryturę w 1920 r., w wieku 75 lat, Röntgen otrzymał pozwolenie na używanie dwóch pomieszczeń w Instytucie. Kontynuował tam prace aż do kilku dni przed śmiercią. W ostatnich miesiącach 1922 r. Röntgen zachorował. Wiedział, że jest to choroba śmiertelna, choć lekarze jeszcze nie zdawali sobie z tego sprawy.

Zmarł samotnie w swoim mieszkaniu 10 lutego 1923 r. wieku 78 lat na raka jelit. Zgodnie z jego wolą, ciało jego zostało poddane kremacji, a wszystkie dokumenty oraz osobista korespondencja spalone. Prochy złożono na cmentarzu w Giessen obok żony i rodziców. W kondukcie pogrzebowym szło wielu naukowców niemieckich i z innych krajów europejskich, by złożyć hołd wielkiemu odkrywcy i dobroczyńcy ludzkości.

„Życie dało mu dużo, lecz on dał nam więcej niż sam otrzymał. Iskra w jego umyśle zapaliła światło, które rozjaśniło ciemne ścieżki nauki. Nieśmiertelną jest jego praca; nieśmiertelny jest on sam”.

Rudolph Grashey (1876-1950) - jeden z pionierów radiologii.    

Dzięki zabiegom Niemieckiego Towarzystwa Rentgenowskiego (Deutsche Röntgengesellschaft – DRG), głównie jego przewodniczącego prof. Paula Krause (1871-1934), w 1932 r. dokonano otwarcia Muzeum Roentgena w jego rodzinnej miejscowości Lennep. Lennep jest obecnie dzielnicą Remscheid.

W muzeum o powierzchni wystawowej 2500 m2 znajduje się m.in. 395 lamp rentgenowskich, 615 różnego typu urządzeń związanych z promieniowaniem rentgenowskim, 1600 dokumentów, 1500 fotografii, 12 000 książek, 120 różnych czasopism. Można tam również zobaczyć amputowaną rękę prof. Krause.

Nazwę „rentgen” przypisano w 1928 r. jednostce dawki ekspozycyjnej[5] oraz odkrytemu (zsyntetyzowanemu) w Darmstadt w Niemczech 8 grudnia 1994 r. nowemu pierwiastkowi chemicznemu o liczbie atomowej Z = 111, Rg – roentgenium[6].

Nazwiskiem Röntgena nazwano wiele ulic w miastach na całym niemal świecie (m.in.: w Pradze, Mediolanie, Graz, Rotterdamie, St. Petersburgu, Zurichu, Wrocławiu, Warszawie, Bydgoszczy, Szczecinie oraz 154 miastach w Niemczech). Z jego podobizną ukazało się 27 znaczków pocztowych w różnych państwach. Z okazji setnej rocznicy przyznania Röntgenowi Nagrody Nobla, (tj. w 2001 r.) w Korei Północnej wyemitowano monetę. Znany był także niemiecki superekspres ICE (Intercity) „ICE 884 Wilhelm Konrad Röntgen” (składający się z dwóch lokomotyw i 11 wagonów) kursujący na trasie Monachium – Hamburg. Wskutek jego katastrofy, jaka miała miejsce 3 czerwca 1998 r. w Eschede (jedna z największych katastrof kolejowych w Europie; zginęło 101 osób, a około 300 zostało rannych), postanowiono, że w kolejach niemieckich nigdy już nie będzie pociągu o nazwie „Wilhelm Konrad Röntgen”.

   

Dorobek naukowy Wilhelma K. Röntgena:

15 publikacji w Strassburgu (1876-1879)

18 publikacji w Giessen (1879-1888)

18 publikacji w Würzburgu (1889-1898)

7 publikacji w Monachium (1904-1921)

Krzysztof Besztak PGE, Elektrownia Opole SA, Grzegorz Jezierski

   


[1] Właściwie nazywał się William Thomson.
[2] F. Exner i W. Röntgen byli asystentami u prof. Augusta Kundta w Zurychu.
[3] Określenie to nie przyjęło się w krajach anglojęzycznych, być może z powodu trudności wymawiania nazwiska Röntgen. 
W krajach anglojęzycznych używa się określenia X-rays zamiast promieniowanie rentgenowskie (promienie Rentgena, promienie Roentgena).
W naszym kraju obowiązuje nazwa „promieniowanie rentgenowskie”, jednakże ze względów historycznych, w tym artykule autor będzie w dalszym
ciągu używał określenia „promieniowanie X”.
[4] Pierwszy laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii z 1901 r. Holender Jacob Henricus van't Hoff (1852-1911) 
w przeciwieństwie do Röntgena pozostał postacią mało znaną.
[5] Obecnie, wg układu SI, jednostką dawki ekspozycyjnej jest C/kg
[6] Znane są trzy izotopy tego pierwiastka: 272 Rg (T1/2=1,5 ms), 279 Rg (T1/2=170 ms) i 280 Rg (T1/2=3,6 s)