Strona główna

Dokładnie 110 lat po przyznaniu pierwszego w historii „nobla” Wilhelmowi Röntgenowi politechnika otworzyła pierwsze w historii „muzeum lamp rentgenowskich”, kierując światło na tajemnicze (a odtąd już tylko „tajemnicze” w cudzysłowiu) promienie X.

Muzeum lamp bierzemy w cudzysłów, nie ze względu na umowność zbiorów (wręcz przeciwnie! Kolekcja liczy blisko 1000, wspaniałych eksponatów), ale dlatego, że formalnie stanowi, wprawdzie najbardziej spektakularną, ale jednak część większego muzeum politechniki, które obejmuje zbiory związane także z samą uczelnią i jej początkami.

Patrząc na opasłe gabloty i ustawione całymi szeregami machiny, trudno uwierzyć, że wszystko zaczęło się tak skromnie, od liliputów, czyli 2 lamp z aparatów przemysłowych (Super Liliput), w których posiadanie właściciel kolekcji - dr inż. Grzegorz Jezierski wszedł właściwie przypadkiem (historię kolekcji i swojej wielkiej pasji, pierwszy kustosz politechniki przedstawia na s. 8) A jednak: wystarczyło kilka lat, aby zgromadzić największy na świecie zbiór lamp. Mamy zaszczyt prezentować go w II kampusie.

muzeum PO 2011 11 08 5272

Uroczystość otwarcia muzeum miała niepowtarzalną atmosferę. Przede wszystkim dzięki samej tematyce ekspozycji i bardzo licznie przybyłym gościom, ale też dzięki artystycznemu wyrazowi, danemu imprezie przez zaproszonego przez Dział Promocji i Kultury Andrzeja Czernika z autorskiego teatru Eco Studio, a także fotografkę Joannę Stogę, która zaprezentowała wystawę prac wykonanych techniką rentgenowską.

W programie uroczystości znalazło się tradycyjne słowo rektora Politechniki Opolskiej prof. Jerzego Skubisa, który swoją przychylnością jako pierwszy przyczynił się do realizacji pomysłu muzeum. Potem słuchacze przenieśli się na chwilę w czasy wielkiego odkrycia i poznali sylwetkę Wilhelma Rentgena, przedstawioną przez A. Czernika, który wystąpił w wielce efektownej stylizacji. Słuchacze, którzy stali w dalszych częściach sali audytoryjnej muzeum i tak byli pod czarem opowieści nawet nie widząc kostiumu mówcy, ani osadzonego na sztalugach portretu noblisty.

Wystąpienie wieczoru (zaczęliśmy dobrze po południu) należało jednak do Grzegorza Jezierskiego, który opowiedział o swojej kolekcji i najdosłowniej przybliżył ją gościom otwarcia puszczając w obieg kilka lamp, tak, aby każdy mógł przyjrzeć im się z bliska. Widać było, że niektórzy czynią to z wielką ostrożnością, zapewne woląc ubrać wcześniej ołowiany fartuch. Bez obaw! Obcowanie z muzealnymi zbiorami jest całkowicie bezpieczne, choć rzeczywiście, trzeba je było zgłosić w rejestrach Państwowej Agencji Atomistyki, przez wzgląd na zawarte w lampach śladowe ilości radioaktywnych pierwiastków.

Kiedy już nadszedł moment otwarcia, rektor J. Skubis symbolicznie zapalił światło w części poświęconej lampom i zaprosił gości do zwiedzania. Najpierw zwiedzający zobaczyli bardzo pomysłową aranżację kącika poświęconego radiu Emiter. Potem znaleźli się w galerii i mogli podziwiać artystyczne i bardzo dekoracyjne fotografie Joanny Stogi, zaglądając w eteryczne, jakby uwite z dymu wnętrza kwiatów, muszli ...i lalek, przy których dziecięce mity zaczęliśmy nagle widzieć w negatywie - ciarki przechodziły z zaintrygowania, ale i po trosze z grozy.

Następny przystanek: łyk płynu lugola. Oczywiście udawanego. Śmiałkowie, którzy wzięli udział w zabawie mogli się „prześwietlić” za pomocą staroświeckiego aparatu i otrzymać w nagrodę pamiątkę (zapraszamy na s. 27), która jednoznacznie pokazuje, co się wyczynia w duszach podczas obcowania z zacnymi eksponatami.

A eksponaty jaśniały! W barwnej poświacie scenicznych świateł lampy prezentowały się naprawdę pięknie. Poza grupą entuzjastów dla większości gości był to widok nowy i z całą pewnością odpowiadał najśmielszym wyobrażeniom o tych urządzeniach, w kolekcji znalazły się bowiem najprzeróżniejsze kształty i rozwiązania, od szkieł cebulastych jak kopuły cerkwi po surowe, metaliczne tuby z obowiązkowym znakiem promieniowania.

Ekspozycja zajmuje ok. 200 m2 i składa się z czterech działów wystawienniczych: zbioru lamp i aparatów rentgenowskich stosowanych w medycynie, przemyśle, dyfrakcji oraz fluorescencji. W sali wystawowej nie zabrakło plansz ze stosownymi objaśnieniami.

Muzeum otworzyliśmy 8 listopada 2011 r. i w ten sposób, tajemnica lamp została prześwietlona – dzięki ekspozycji wiemy o nich wszystko.

LSG

Muzeum przyporządkowane jest działowi Promocji i Kultury, który kompleksowo zajął się jego organizacją, a z pomocą, o którą zwracamy się do Państwa w apelu na poprzedniej stronie będzie dbał o trzy podstawowe funkcje każdego muzeum:

  • funkcję ochronną (zbieranie okazów muzealnych, ich porządkowanie i systematyzowanie),
  • funkcję edukacyjną, właściwie kulturalno – naukową i wychowawczą (tworzenie możliwości obcowania z dziełem sztuki jako wartością poznawczą i estetyczną),
  • funkcję estetyczną (kształtowanie wrażliwości na piękno kultury).